Przymusowe, powtarzające się cyklicznie przestoje i ograniczenia w branży hotelarskiej spowodowane pandemią COVID-19, generują znaczne straty dla hoteli, apartamentów i innych obiektów noclegowych. Finansowe skutki pandemii dotyczą reprezentantów całej branży hotelarskiej. Straty te rozkładają się nierównomiernie.
Statystyka hotelarska nie uwzględnia bardzo ważnych zmiennych zależnych od usytuowania- sezonowości, co wpływa na zarabianie albo prawie martwy sezon. Ośrodki narciarskie pracują w miesiącach zimowych, a poza nim funkcjonują wyłącznie weekendowo. Mniejsze i średnie obiekty nadmorskie i na pojezierzach w znacznej części działają sezonowo, uruchamiając obsługę gości dopiero od weekendu majowego. Zależnie od typu obiektu- najwięcej tracą ośrodki wypoczynkowe z ofertą dla grup zorganizowanych, zostały zamknięte najwcześniej, ponieważ korzystała z nich branża wycieczek zorganizowanych, biznesowi partnerzy, grupy szkolne. Pandemia dotknęła hotele biznesowe, działające w oparciu o eventy i pobyty indywidualne. Obiekty turystyczne w segmencie ekonomicznym prawdopodobnie jako jedne z pierwszych wrócą do biznesu. Wyzwaniem dla nich będzie jednak strategia konkurencji. Obiekty gorzej zarządzane, z mniejszymi rezerwami finansowymi, w kryzysie mogą zacząć konkurować ceną, co w dłuższej perspektywie obciąży cały lokalny rynek. Największą szansę na szybkie odrobienie strat będą miały placówki oferujące usługi na wysokim poziomie oraz pokoje o wysokim standardzie, ponieważ to klient zamożny jako pierwszy zacznie korzystać z otwierającego się sektora turystycznego.
Z szacunków hotelarzy wynika, że statystyczny hotel przez obostrzenia stracił około 300 tyś zł. Co daje prawie 4 tysiące na jeden pokój hotelowy. Jest to równoznaczne z tym, że branża, z ok. 2 600 hotelami- 145 tys. pokojami hotelowymi, tylko w jednym miesiącu szacowała straty na minimum 500 mln złotych-według IGHP. 92 % hoteli nie przewiduje osiągnięcia zysku z działalności operacyjnej wcześniej niż na koniec 2022 r. 60 procent. zakłada, że zyski zacznie osiągać jeszcze później. Przychodów w skali sprzed pandemii zdaniem 41 % ankietowanych przez IGHP, można oczekiwać nie prędzej niż w roku 2023; jedna trzecia uważa, że szanse na to daje dopiero rok 2024 i to tylko pod warunkiem ustąpienia pandemii lub nie wprowadzania kolejnych restrykcji w kolejnych falach COVID-19. Ponad połowa- 55 proc. hoteli miała obłożenie mniejsze niż 30 %, nie zapewniające zwrotu nakładów. Tylko 20% wykorzystało potencjał powyżej 40 proc. Ponad połowa branży odczuła spadek obrotów o więcej niż 50 proc.
Tarcza antykryzysowa okazała się działaniem propagandowym i pozorowanym, w nikłym stopniu mogą pomagającym branży.